K.W. Wójcicki: Jędrzej Kitowcz,
"Bibioteka Warszawska" 1853 t. I s. 58-65
W Imię Trójcy Przenajświętszej Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen
„Ja niżéj na podpisie wyrażony ksiądz Jędrzéj Kitowicz, znając się być śmiertelnym, lecz godziny śmierci niewiadomym; póki jestem zdrów na ciele i umyśle, takowe zwłoków moich i majątku mego, po skończoném tém życiu pozostałych, czynię rozporządzenie:
Najprzód co do zwłoków: proszę mię prędzéj nie grzebać, dopiéro wtenczas, gdy ciało moje zacznie swędem swoim obrażać nosy żyjących. Tę zaś ostrożność dlatego czynię, ażeby mnie żywcem, poczytawszy za umarłego (jak się to niejednemu przedemną stało) nie pochowano. Jeżeli umrę w drodze, ksiądz który mnie pochowa, ma się kontentować od pogrzebu ze wszystkiém trzemaset złotych polskich. Rzeczy zaś wszystkie, które przy mnie będą, i pod dozór jego tymczasowy podpadną, odda wiernie exekutorom téj ostaniéj woli mojéj. Jeżeli umrę w Kaliszu, pogrzeb mój ma być w kollegiacie, i ma kosztować tysiąc jeden złotych polskich. Jeżeli umrę w Wolborzu, siedemset. Jeżeli tu w Rzeczycy, pięcset złp. a nie więcéj. Te zaś kwoty do rąk i rozporządzenia zawiadowców pomienionych kościołów, czyli raczéj jedna z tych kwot zawiadowcy kościoła, przy którym legnę, za najpiérwszą sposobnością ma być oddana i wyliczona. W zastaw który rzeczy moje przy mnie będące służyć mają, i nie prędzéj aż po zapłaceniu kwoty pogrzebowéj exekutorom oddane być powinny. Gdziekolwiek zaś umrę, chcę leżéć w ziemi w głębokim dole, nie w grobie. Tu w Rzeczycy obieram sobie miejsce na cmentarzu za wielkim ołtarzem.
Powtóre: oddawszy ziemi zwłoki moje, Ichmość panowie exekutorowie, lub przez inne osoby w piérwszym artykule wspomnione oddanemi znalazłszy, przystąpią do spisania majątku mego, jaki się po śmierci mojéj w ruchomościach, w inwentarzach żyjących i w gotowym groszu znajdować będzie: i co tylko nie jest piéniędzmi i nie jest nikomu legowane, w szczególności przez aukcyą sprzedadzą. Potém odbiorą sumkę od Ichmościów panów Taronich kupców poznańskich, jako się z zapisu téjże, po wytrąceniu tego com wybrał za żywota z kapitału pokaże; procent zaś jaki się będzie należał od téj sumki od ostatniego kwitu, pomienionym Ich. panom Taronim darowany miéć chcę, na znak wdzięczności za szacowną ich dla mnie przyjaźń. Przepraszam ich, iż im tak mały podarunek ofiaruję, gdy większego szczupły majątek mój uczynić im nie dozwala. Odebrawszy pomieniony kapitalik i złączywszy z nim kwotę za rzeczy przez aukcyą sprzedane wynikłą, z tego dwojga jednę masę majątku ustanowią.
Potrzecie: Z któréjto massy wypłacą i oddadzą najprzód kapitule wolborskiéj sześć tysięcy złotych, a to na aniwersarz czyli rocznicę za duszę świętéj pamięci Antoniego Ostrowskiego prymasa niegdyś korony polskiéj i Michała Lipskiego sekretarza wielkiego koronnego, których dobrodziejstwa jako ja byłem uczestnikiem za żywota, i prawie cały majątek mój z ich łaski powstał; tak chę, aby wdzięczność moja ku nim przez cały trakt życia mego ich duszom okazywana, rozciągała się dla nich i po śmierci mojéj. Gdyby nawet pozostałość moja tak była szczupła, iżby na inne legacye i sukcessye niżéj wymienić się mające, wystarczyć nie mogła: tedy chcę, proszę i obowiązuję na wszystkie obowiązki ludzkości i sprawiedliwości, ażeby wspomniana wyżéj kwota sześciu tysięcy złp. pomienionej kapitule wolborskiéj najpiérwéj wypłaconą była; którąto kwotę rzeczona kapituła ulokuje na jakich dobrach stałych i bezpiecznych, z procentem prawem krajowém dla summ duchownych przepisanego. A ten procent w czasie obrad swych generalnych dzielić będzie na dwie połowy równe: piérwsza połowa dostawać się ma Wielmożnym prałatom i kanonikom aktualnym; druga połowa Ichmość księżom wikaryuszom, dyrektorowi szkoły, organiście, zakrystyanowi i ubogim szpitalnym. Prałaci i kanonicy, którzy nie będą spiéwać nokturnu, po dwie mszy czytane odprawić w czasie i kościele którymkolwiek są obowiązani, za wspomniane wyżéj dusze Antoniego i Michała. Któryby zaś prałat lub kanonik śpiewał nokturn z wikaryuszami; ten tylko jednę mszą czytaną odprawić powinien; a porcyą równą z innemi prałatami i kanonikami z części prowizyi na nich oddzielonéj odbierze. Wikaryusze odśpiewać powinni jeden nokturn i odprawić po jednéj mszy czytanéj; prócz tego, który będzie miał śpiewaną, a zatém od czytanéj wolnego. Ta rocznica w którymkolwiek czasie nabożeństwu żałobnemu służącym, w kollegiacie wolbórskiéj odprawioną raz w rok każdy być powinna; składać się ma (jako się wyżéj po części namieniło) z jednego nokturnu cum laudibus; z jednéj mszy śpiewanéj i z tylu czytanych, ile ich tego dnia przez miejscowe duchowieństwo, innemi dawniejszemi obligacyami niezajęte, odprawionych być będzie mogło. A które msze funduszowym dnia tego ustępujące, innego dnia odprawione być powinny. Ktokolwiek zaś czy z prałatów lub kanoników, czy z wikaryuszów mszą do téj rocznicy należącą śpiewać będzie; temu własne Capitulum z swojéj części, cztery złote polskie za taką mszą prócz porcyi z drugiemi równéj zapłaci. Dyrektorowi szkoły za śpiewanie nokturnu z wikaryuszami, organiście za granie mszy śpiewanéj, a zaś kościelnemu czyli zakrystyanowi za posługę i strojenie katafalku, po dwa złote. Szpitalowi zaś za koronkę odmówioną tego dnia za dusze wyżéj wyrażone być mającą, trzy złote polskie Ichmość księża wikaryuszowie z swéj części oddzielą i wypłacą. To rozporządzenie procentu od pomienionéj summy sześciu tysięcy złotych, proszę aby było zawsze zachowane, czy to się ten procent podwyższać, czy zniżać będzie.
Po 4te. Kościołowi rzeczyckiemu leguję i odkazuję niniejszym testamentem dwa tysiące złotych polskich, które Ichmość exekutorowie ulokują na jakich dobrach stałych, zaraz piérwszego roku po śmierci mojéj. Od któréj sumki procent odbierać będzie na swój pożytek rządca kościoła tegoż, czyli jak się nazywa po łacinie Vicarius perpetuus. A kiedyby tego nie było, iżby takowy wikaryat nie exystował, to sam proboszcz. A za tę prowizyą odprawi co rok za duszę moję exekwie jednego nokturnu cum laudibus i mszą śpiewaną, i co kwartał jednę czytaną, żeby wszystkich mszy corocznie za duszę moję było cztery. Niemniéj udzieli z tego procentu organiście za granie spiéwanéj mszy, i za nokturnu śpiewanie z księdzem, złotych polskich trzy. Kościelnemu czyli witrykowi za posługę około katafalku złotych polskich dwa, Dziadowi i babie kościelnym za podobnąż usługę, za dzwonienie na toż nabożeństwo, tudzież za zmówienie przy niém koronki za duszę moję, złp. dwa; resztę sobie otrzyma, bez żadnych większych, prócz wyżéj wyrażonych, obowiązków.
Po 5te. Gdyby kapituła wolborska prałatów i kanoników była zniesiona, tak, iżby kościół wolborski w randze kollegiaty teraz będący został tylko parochialnym, pod rządem i usługą jednego tylko proboszcza z wikaryuszami; to cały procent od summy 6000 złp. wyżéj wyrażony ma służyć zostającemu przy tymże kościele, a parochialny zwrócony duchowieństwu i sługom kościelnym z szpitalem w artykule 3 wyżéj wyrażonym, sposobem co do sług i szpitala tamże opisanym. Ale duchowieństwo pozostałe przy kościele za część z duchowieństwa zniesionego na siebie spadającą, dwa anniwersarze do roku za wspomnione duszę Antoniego i Michała odprawiać i msze święte co do jednéj podług liczby prałatów i kanoników dzisiejszych przyjąć na siebie i do mszy swego wydziały przyłączyć, oraz wszystkiemu zadosyć uczynić za prałatów i kanoników zniesionych, i za siebie samych powinni będą. Gdyby zaś pomienione kościoły wolborski i rzeczycki fizycznie lub moralnie z dzisiejszej swojej exystencyi katolickiéj zniknąć miały, tak, iżby moje legacye dopiéro uczynione swego w nich końca odbierać, ani téż do innych katolickich kościołów z summami swemi przeniesione być nie mogły; o co przy zadziwiających świat cały odmianach teraźniejszych zakładać się szkoda: tedy chcę i postanawiam, aby przerzeczone wyżéj dwie summy sześć tysięcy i dwa tysiące złotych polskich, do sukcessorów moich krwią najbliższych zwrócone były, i im się do wolnego niemi rozrządzenia dostały.
Po 6te. Służącym moim przy boku i czeladzi folwarcznéj, która w służbie u mnie przy śmierci mojej znajdować się będzie, oprócz należytości za czas wysłużony, z księgi dużéj w szary papiér oprawnéj do wymiarkowania łatwéj: chcę ażeby każdemu obojéj płci usłużeniu, bez żadnéj między dawnemi i niedawnemi różnicy, po sto złotych polskich jak najprędzéj wypłacone zostało.
Po 7me. Oprócz zasług należących, oprócz stu złotych podarunkiem każdemu z służących zarówno (jako jest pod artykułem 6 wyrażono) naznaczonych, oddadzą Ichm. panowie exekutorowie Jagnieszce gospodyni dwie krowy najlepsze z cielętami, jeżeli podtenczas pod niemi przy cycku będą. A jeżeli nie, to bez cieląt; także becik czerwony kitajkowy, spodek, wałek, dwie poduszki z powłokami i dwoma prześcieradłami najlepszemi. A to za to: iż służąc u mnie, nie miała wolności żadnego przychowku, ani brania pierza z gęsi bitych, lub podskubowanych. Józefowi Dodyńskiemu służącemu przy boku moim, a mającemu chęć do gospodarstwa, parę wołów najlepszych, pług, radło z żelazkami, parę bron żelaznych i jeden wóz szybowany. A gdyby nie było, to dwie krowy i jednego konia z siodłem, z porządkami wyżéj opisanemi, lub gotowizną zapłacą mu walor tego, czegoby z legowanych mu dopiéro rzeczy nie było. Grzegorzowi Łodyńskiemu chłopcu odkazuję fuzyjkę ptaszynkę, róg i pulwersak dubeltowy z torbą skórzaną podwójną, 6 funtów śrótu i funt prochu, ponieważ ma ochotę do polowania. Także konia jednego z siodłem. Z taką wyprawą może znaleźć służbę podług swojéj skłonności. Ktokolwiek zaś z tych trzech dopiéro wymienionych osób nie będzie się znajdował w służbie mojéj przy śmierci mojéj, jemu legacye powyższe służyć nie mają, a rzeczy dla niego legowane, do massy przyłączone być powinny.
Po 8me. Długami żadnemi aż do dnia dzisiejszego obciążony nie jestem; wszakże gdyby w dalszym czasie dług jaki zaciągnął i ten dokumentem ręki mojéj był dowiedziony ma być zapłacony rzetelnie.
Po 9te. Przeciwnie zaś Jmć Pan Jan Turzański sołtys tutejszy rzeczycki winien mi jest czerwonych złotych 46 w złocie: których pożyczył odemnie na kupno tegoż sołtystwa rzeczyckiego w roku 1788. Tychże dziś żona jego opuszczona od niego nie jest w stanie oddać; proszę tego długu nie upominać się u niéj, póki będzie w dzisiejszym niedostatku, chyba gdyby przyszła do lepszego majątku, albo mąż do niéj w szczęściu powrócił, albo gdyby po zejściu obojga lub ustąpieniu z sołtystwa, syn ich najstarszy Jm Pan Onufry Turzański wziął się do sukcessyi; w takim razie którymkolwiek dług wyżéj wyrażony ożyć powinien i do niego się ściągnąć, mianowicie po rodzicach do wspomnianego syna, który najwięcéj od nich partycypował. Dlaczego proszę kartę na wspomnione duk. 46 służącą, oddać Jmć Panu Stanisławowi Rutkowskiemu siostrzanowi menu. Coby zaś z tego długu zyskał, niech to jemu samemu służy.
Chłopi rzeczyccy cokolwiekby się pokazało z regestrów moich, iż mi są winni; to im wszystko daruję. Dlatego długów ich nie wyszczególniam, ani dłużników imion nie wyrażam.
Po 10te. Dwa rękopisma moje: jeden o obyczajach polskich, drugi Historya polska, dotąd obadwa niedokończone, oddać proszę do biblioteki Ichmościom księżom Missyonarzom warszawskim. Liche te pisma co do stylu i składu rzeczy, zawierają jednak w sobie wiele takowych dziejów, o których żyjący dziś młodzi ludzie nie słyszeli, i których dla drobności wielcy pisarze nie dotknęli; które przecie drobiazgi z wielkiemi dziełami zniesione, najdoskonalszy rysują obraz geniuszu rządu i maxym narodu, dlatego warte są jakiego kącika w bibliotece.
Po 11te. Książka francuzka pod tytułem „Process monarchów, i przetłumaczenie jéj na polski język oddane być powinny Jmci pani Karwincy kupcowéj wroclawskiéj, od któréj téj książki pożyczyłem z obowiązkiem oddania wraz z przetłumaczeniem. A że mi się nieumiejącemu języka francuzkiego nierychło tłumacz zdarzył i nieporządnie pisał; dlatego ta książka od lat 20 więcéj pożyczona u mnie, zalegała. Niewiele warta ta książka, jako z samych drwinek złożona; ztémwszystkiém że nie jest moja, właścicielce oddaną być powinna. Także książka stara Knapskiego czyli Słownik łaciński z polskim nie jest moja, lecz Jmć ks. Wojciecha Grzegorzewskiego Filipina z Studziannego. A Synonyma polska z łacińskim, tutejszego wikarego Jmć ks. Wojciecha Przybyłowicza. Trzecia pod tytułem: Życie Jerzego Ossolińskiego, jest W. Jmć Pana Pruszaka szambelana. Każdą z tych książek należy oddać swemu właścicielowi z podziękowaniem, imieniem mojém, za pożyczenie.
Po 12te. Bieliznę wszystką, która się zda do tego, leguję do zakrystyi rzeczyckiej; która się nie zda, oddać ją szpitalowi.
Po 13te. Ręsztę majątku mego od wyżéj wyszczególnionych legacyów i zapisów, tudzież od opłaty approbacyi testamentu, jako téż gratyfikacyi tym, którzy od rządu krajowego podług zwyczaju, do spisania po śmierci mojéj inwentarza majątku mego przydani będą, pozostałego, leguję i zapisuję siostrze mojéj rodzonéj Ludwice Makowskiéj w Warszawie na Krakowskiém-Przedmieściu, przed kościołem missyonarkim mieszkającéj, która jako matka kochająca podzieli się nim z córkami swemi. A gdyby ta wyprzedziła mię do grobu, z porządku starszeństwa, jako półtrzecia roku więcéj odemnie mająca, to cały spadek czyli sukcessyą po mniem od zapisów i laeatów wyżéj wyrażonych zostającą, zabiorą i równym działem między siebie podzielą jéj córki, a moje siostrzenice: tojest Julianna Białobrzeska, Maryanna Popławska i Józefa Rutkowska, których ostatnich dwóch żyjący dziś mężowie: Wojciech Popławski i Stanisław Rutkowski, będą oraz exekutorami tego mego testamentu. Spuszczam się zupełnie na ich wiarę i poczciwość, iż tę wolę i rozporządzenie moje wiernie wykonają. Za fatygę nic im z osobna nie zaznaczam, gdyż będąc exetutorami, będą oraz i sukcessorami.
Ten testament ważność swą otrzymać powinien, nie podpadając bynajmniéj prawu duchownemu, ponieważ wszystko co po mnie zostaje, nie z duchownego chleba nabyte jest, lecz z świeckiego starania, z którym nabytkiem wszedłem do probostwa rzeczyckiego, wielce spustoszonego, na którego reparacyą łożyłem wszystkie jego dochody i do nich przyłożyłem z mojéj własnéj kieszeni kilka tysięcy; jako tego łatwo każdy, kto zechce, z książki regestrowéj w mienony papiér oprawnéj, dociec może, w której zapisywać zwykłem każdego roku perceptę i expensę, com zebrał, com wydał na reparacyą budynków, na dobycie pól i rąk zarosłych, na wprowadzenie inwentarzy i porządków gospodarskich, na procesa, na ocalenie dochodów tegoż probostwa, kosztownie prowadzone. Zgoła na wszystko cokolwiek się znajduje w témże probostwie, w budynkach, inwentarzach i ocalonych przez prawo dochodach; nic a nic w niém, tylko same pustki, bez najmniejszego inwentarza nie zastawszy.
Także nie powinna nic szkodzić temu testamentowi nielegalność papieru, że nie jest na dwutalarowym arkuszu zaczęty, ponieważ dwa arkusze talarowe użyte do niego, tyle nie importują do skarbu królewskiego, ile jeden dwutalarowy, którego pod ręką nie miałem, tylko dwa talarowe.
Któryto testament, przy dobrém zdrowiu i rozmyśle ręką moją własną pisany, tąż ręką podpisuję, zachowując sobie wolność ujęcia z niego, lub przydania do niego, albo odmiany w nim co mi się z czasem będzie podobało, bo humana voluntas est ambulatoria.
Działo się w Rzeczycy, dnia 9 lutego, roku 1799.
Ksiądz Jędrzej Kitowicz
(L.S.). kantor wolborski, proboszcz rzeczycki,
kanonik kaliski
Oryginał tego testamentu jest pod pieczęcią w szkatułce czarnéj, który oddany być powinien w całości, nie ruszając pieczęci, exekutorom, pod którą pieczęcią jest i kartka na summkę u Imć pp. Taronich zostającą.”
Fundacja
Centrum ks. Jędrzeja Kitowicza
97-220 Rzeczyca,
ul. ks. Jędrzeja Kitowicza 17
tel.: (+48) 44 710 51 25
e-mail: fundacja@kitowicz.pl
KRS: 0000623207
Konto bankowe:
Bank Pekao SA
03 1240 1545 1111 0010 7455 6473